Ten film nie ma żadnej fabuły, albo raczej tylko fabułę, która daje pretekst do odhaczania kolejnych punktów z programu politycznego współczesnej lewicy. Zły patriarchat wykorzystuje kobiety, a mężczyźni spijają soki z ich ciężkiej pracy. Oczywiście robią to tylko dlatego, że są mężczyznami, gdyż oczywiście są przedstawieni jako kompletne debile, których przerasta przejście przez bramkę w lobby budynku. Spodziewałem się jakiegoś filmu przygodowego, a dostałem urojenia feministek na temat funkcjonowania świata. Pierwszy raz wyszedłem z kina w czasie trwania filmu. Daje jedynkę, dałbym 0 gdyby się dało.
Już wyjaśniam: poszedłeś na wiec polityczny, a wyświetlili Ci film, dlatego się pogubiłeś.
"dałbym 0 gdyby się dało" - próbuj do skutku, to sprawdzona taktyka w pewnych kręgach :)
Dla mnie ten film był po prostu glupi, niedorzeczny, niekonsekwentny, pełen absurdów. Nieśmieszny, bez jakieś ciekawej fabuły. Żałuję wydanej kasy. A główni bohaterowie pasowali do tych ról jak pieść do nosa. Nie podobało mi się.
Nie obejrzałeś całego filmu, a się wypowiadasz. Na początku mężczyźni zostali pokazani w złym świetle, ale wkrótce sam film się zmienia i pokazuje, że bez względu na płeć można być kim się chce i każdy jest równy.