Wszystko zostało podane na tacy. Nie trzeba było się zagłębiać w fabułę. To na pewno minus. Proste dialogi. Sceny po napisach napisane na szybko bez większego sensu, tylko po to żeby zrobić kolejne i kolejne części. Z plusów mroczny klimat, więc wyglądało to naprawdę fajnie, gra aktorska też w porządku, więc ogólnie nie był tak zły jak recenzję.
Zależy czego się oczekuje Jak ktoś daje Marvelowi 7 To chyba na głowe upadł! w nagłòwku tekst Nie był taki zły heh to dajesz 4 lub 5 !!! 7 możesz dac Wywiadowi z Wampirem! Oceny mòwią sane za siebie Taki lepszy Venom czyli dla mnie GNIOT!
duzo lepszy od wiekszosci typowego wspolczesnego guano o superbohaterach co nie znaczy ze z miejsca jest to DOBRY film. to wciaz jest typowy film dla amatorow kaszanki
Skoro dla ciebie "hejt" to jest wyśmiewanie czegoś, to widocznie dawno już "wyrosłeś" z poczucia humoru.
Dla mnie też film w porządku, ot fajna sieczka w mrocznym klimacie. Idealny by się odprężyć :)
Też uważam że film nie był taki zły. Fakt że historia, to banał jakich pełno, ale w sumie czego tu się spodziewać po takim filmie? Choćby za same efekty i klimat miasta dałbym punkt w górę.
A propos scen po napisach. Nie jestem kompletnie w marvelowskich klimatach, stąd zapytam: kim jest ten metalowy ptaszor pod sam koniec?
Nie no ten film jest zły, nawet Venom 2 przy całej swojej głupocie miał dobre momenty i jakiś fun płynący z oglądania, a tutaj wszystko jest tak do bólu nijakie, że oglądanie tego boli.
Fabuła jest do bólu oklepana, nie ma za wielu postaci, które mogłyby za zmyłkę służyć, gdzieś na godzinę przed końcem antagonista się ujawnia, no i to taki typowy szaleniec, który przestał logicznie myśleć i chce tylko zabijać, a nawet w Venomie 2 ten psychopata miał tę swoją miłosną motywację.
W ogóle budowanie relacji między ludźmi też tak na ostatnią chwilę jest robione, wątek miłosny pojawia się 5 minut przed śmiercią jednej strony, po to by druga miała motywację.
Do tego sceny akcji raczej przeciętne są, mało co widać, bo wszędzie ciemno, a jak już jest spowolnienie, no to komputer, komputer i znowu komputer. No ale co najgorsze - nie ma krwi i flaków!!! Tutaj to jeszcze gorzej wypada niż w Venomie, no bo wszyscy o krwi mówią, a jej nigdzie nie ma, podczas gdy powinna lać się strumieniami.
To jest dwie dekady za Strange'em 2, nawet jakby Morbius wyszedł w 2000 roku, to i tak by był prymitywny. Blade to jest arcydzieło kinematografii przy tym.
Skoro oceniłaś ten film na 7 to komentarzem "ha ha" śmiejesz się jedynie z własnej głupoty i jakiejkolwiek orientacji w kinematografii. Niewiele dobrego kina w życiu widziałaś.
Ty chyba nie rozumiesz filmwebowych ocen (choć są wyraźnie, słownie opisane) albo wyznajesz zasadę oceniających z google maps, że "było ok" oceniają na 10/10 (czy tam 5/5), skoro dla ciebie "nie był taki zły" oznacza ocenę 7/10.
No dla mnie 7/10 oznacza, że nie był zły, tym bardziej, że rozwinąłem myśl, której chyba nie czytałeś.
Poza tym, ''nie był zły'' pisałem w kontekście recenzji, które sugerowały, że to słaby film, a ja temu zaprzeczyłem, więc opis się nie odnosił w pełni do oceny.
Zgoda, nie jest to największa kupa, jaką liczne universa ostatnio wpuszczają w obieg.
W sumie nie wiem czego dotyczył główny hejt przy okazji premiery (jakieś oszustwo w trailerze? Whateva), ale film jest jakąś przebieżką przez temat, scenariusz szkicowy, motywacje postaci jakieś niby są, stylistyka i ogólny klimat - niezgorsze. Obsada jest naprawdę dobra, gra tyle o ile, ale Matt Smith w swoim klasycznym emploi zdeprawowanego złola zawsze w cenie. Jared Leto gra bez właściwości, ale tu ma być bardziej eye-candy dla mrocznych nastolatek. Jest to schemat nad schematy, w dodatku nieco nieświeży („Kruk”, „Blade”, „Underworld” czy kilka Drakuli z ostatnich lat zostały tu mało odkrywczo skopiowane co do joty), ale widać w tym filmie potencjał, wręcz widać szwy, które puściły i naprawdę w paru ruchach dałoby się z tego zrobić dobry film. Bez tych nieświeżych heheszkow Marvela, prosi się o więcej slashera, choć tu utrata szerokiej dystrybucji i nastoletnich potencjalnych fanek Leto byłaby stratą. Charakteryzacja bardzo słaba, ale znowu zdjęcia czy efekty - całkiem wysmakowane i widowiskowe. Dobra muzyka, aktorzy naprawdę topowi, ale gdy nie ma scenariusza, a reżyser włączył autopilota i wyszedł - nie ma się co dziwić ze nie wypaliło. Szkoda, zrobiłabym tu więcej krwi i gore, więcej faktycznej przemocy i czasu na pokazanie motywacji bohaterów. Anyway - nie takie straszne g*** jak wszyscy twierdzą. Venom był równie zły, a Hardy zrobił z niego blockbustera.
akurat dialogi były według mnie w porządku jeśli już to brakowało tam inteligencji, sprytu który zastępowano odmóżdżająca akcją, pomysł fajny ale wykonanie dużo gorsze doktorek nominowany do nagrody Nobla by uciec z więzienia musiał rozwalać ściany nie wystarczyło mu sprytu i inteligencji? Po co w tych marvelowskich produkcjach tyle bezsensownego parkour'u