...którą z wielką fantazją i kreatywnością uruchamiają dystrybutorzy przy niemal każdym polskim tłumaczeniu zagranicznych filmów?
Kolejna znawczyni zaczyna dyskusję na temat tłumaczeń. A masz coś więcej do powiedzenia? Co przetłumaczyłaś w życiu, że zabierasz głos w tej kwestii?
@springsteen
trzeba mieć mózg, żeby zabrać głos w jakiejkolwiek sprawie - a ktoś kto zadaje pytanie jak autorka tematu najwyraźniej go nie ma
Widzę lukę w Twoim założeniu. Mózg każdy ma, jest to organ dość ważny, bez którego się umiera, więc autorka musi go posiadać, bo w inym przypadku nie byłaby w stanie zabrać głosu.
Pół świata wierzy że kiedyś istniał gość co chodził po wodzie i zamieniał wode w wino.
Moja głęboka wiara w to, że autorka funkcjonuje bez posiadania mózgu to przy tym pryszcz ;-)
Zgadzam się. To tak, jakbym nie miała prawa stwierdzić, że koncert danej wokalistki mi się nie podobał tylko dlatego, że sama nie umiem śpiewać. Albo stwierdzić, że fabuła danej książki jest np. nudna, bo sama żadnej nie napisałam.
Jesteśmy odbiorcami - mamy prawo do opinii.
Ależ oczywiście! Nie znasz się na przekładach, nie komentuj czy ktoś zrobił to dobrze czy źle. Możesz napisać, że Ci się tytuł podoba lub nie, ale nie uruchamiaj/zatrzymuj "karuzeli śmiechu", bo na jakiej podstawie krytykujesz "dystrybutorów" za "niemal każde polskie tłumaczenie"?
Dobrze, więc kiedy np: pedofil gwałci małe dziecko, mogę napisać, że mi się to nie podoba, ale nie mogę go skrytykować, bo nie znam się na gwałtach? Na jakim świecie żyjesz?
Fu#k logic :D Wiesz, że krytyka polega na pisaniu "czy się podoba czy nie"? Ty i tobie podobni tutaj możecie sobie jechać po mnie jak po łysej kobyle i rzucać bieda fatwy, jak i ja mam prawo napisać, że jeśli najnowszy film Allena brzmi "Na karuzeli życia", to w linii prostej można go połączyć ze słynną internetową frazą "karuzela śmiechu", biorąc jeszcze pod uwagę wcześniejsze translatorskie popisy dystrybutorów.
Nie zauważyłeś prostego związku z coraz powszechniejszą biegłą znajomością języka angielskiego, a spuszczaniu wiader pomyj na te pożal się Boże polskie tłumaczenia?
Nie musisz, ale mówiąc, że jest do bani, wyrażasz swoja opinię na temat ostatniej płyty. Autorka tematu wyraża nie tylko opinię na temat jednego tytułu, ale wypowiada się krytycznie o całości tłumaczeń "dystrybutorów". Musi więc znać warsztat tłumacza. W mojej opinii nie ma jednak o tym zielonego pojęcia, jak zresztą każdy kto zakłada podobne tematy tutaj i na forach. To zdecydowanie coś innego. Pozdrawiam.
Świetnie może jeszcze 5 tematów założycie o tłumaczeniu tytułów. Nie możecie porostu używać oryginalnego tytułu w rozmowach. Tylko mądrzyć się tak jakby tylko wy znalibyście angielski
Dokładnie. Nudą już wieją wszelkie te bezcelowe dyskusje. Ile razy można ludziom tłumaczyć, jak wygląda proces tłumaczenia tytułów i dlaczego przebiega to tak, a nie inaczej...
nie proś, nie doczekasz się. To kolejna osoba która ma tylko problemy ale propozycji ku*wa żadnej.
Najczęściej taki delikwent, któremu przeszkadza tytuł odpisze że mogli zostawić angielski tytuł. Jakby nie był świadomy tego że mieszkamy w polsce, posługujemy się mową ojczystą i KAŻDE tłumaczenie jest lepsze niż zostawienie języka angielskiego
KAŻDE to mocne słowo, radzę trochę bardziej ruszyć makówką nim się go użyje.
Co z Pulp Fiction, Full Metal Jacket, Mulholland Drive, Dirty Dancing?
Zdajesz sobie chyba sprawę jak bardzo w tych przypadkach ssą próby tłumaczeń czy wymyślanie polskich odpowiedników?
A co do siksy, racja, nie ma dobrej propozycji to niech się zamknie bo nie świeci oryginalnością.
To kwestia perspektywy.
Po prostu wryło ci się w banie że Pulp Ficiton to Pulp Fiction i tyle. I dlatego żaden inny tytuł ci tam nie pasuje.
A samo Pulp Fiction ma swoje tłumaczenie w KILKUDZIESIĘCIU krajach na świecie to dlaczego nie miałoby mieć polskiego tłumaczenia? Jedyny powód to taki że się przyzwyczaiłeś do tytułu i każdy inny będzie ci głupio brzmiał ale gdybyś od początku znał go pod inną nazwą to wszystko byłoby ok.
Nasi sąsiedzi czechy i słowacja dodały własny podtytuł do pulp fiction. Litwa, Łotwa, Ukraina, Słowenia, Węgry używają tłumaczeń tytułów... dlaczego sądzisz że u nas go nie powinno być?
Full Metal Jacket również ma swoje tłumaczenie w całej ameryce łacińskiej, w Hiszpanii czy na Słowacji... dlaczego u nas miałoby nie być?
Co do Mulholland Drive to całkiem gafa z twojej strony bo tylko garstka krajów na świecie zostawiła tytuł bez tłumaczenia. Nie mam pojęcia dlaczego uważasz że w polsce nie znalazłby się dla niego odpowiednik
A tłumaczenie tytułu Dirty Dancing uważam jest całkiem udane.
Powtórze więc KAŻDE tłumaczenie jest lepsze niż zostawienie języka angielskiego. Jedyne co sprawia że myślisz inaczej jest twoje przywiązanie do tytułów oryginalnych.
Titanic to jest nazwa własna statku więc żaden normalnie myślący człowiek tego nie tłumaczy - widać ty do nich nie należysz.
Dokładnie tak samo jak "Mulholland Drive". Skoro twierdzisz, że w Polsce znalazłby się odpowiednik dla tego tytułu, który zawiera właśnie nazwę własną to dlaczego "Titanic" się do tego nie zalicza?
Bo drive znaczy droga głupcze i tylko ten wyraz tłumaczysz.
Jakby tytuł oryginalny titanica brzmiał titanic ship - to polski tytuł brzmiałby statek titanic
jak masz problemy ze zrozumieniem podaje przykładowe tłumaczenia Mulholland Drive ze świata:
Malholendo kelias - Litwa
Mulholland Çıkmazı - Turcja
Odos Mulholland - Grecja
Đường Mulholland - Wietnam
oraz przykłady z podtytułami
Mulholland Drive - A sötétség útja - Węgry
Mulholand Drive: Calea misterelor - Rumunia
Mulholland Drive – Straße der Finsternis - Niemcy i Austria
Rozumiesz już czemu titanic się do tego nie zalicza czy dalej będziesz szukał ch*ja do dupy żeby tylko się przyczepić?
Po prostu "Mulholland Drive" trzyma się razem, bo tak została nazwana. Podobnie jak Rodeo Drive, czyli ulica w Beverly Hills, nie będzie tłumaczona na Drogę Rodeo w mieście Beverly Wzgórza.
Rozumiem o co Ci chodzi i wiem, że nie w każdym przypadku Twoje przekonania się sprawdzą i vice versa - moje również. Włączyłam się do dyskusji dlatego, ponieważ czepiasz się ludzi o to, że oni się czegoś czepiają. Z tym, że nikt nie obraził tu Ciebie, a Ty najchętniej zrównałbyś z amebami umysłowymi wszystkich tych, którzy mają odmienne zdanie.
Wryło mi się w banię dlatego, że ludzie z dystrybucji zostawili oryginalne tytuły nie bez powodu. O ile w angielskim czy hiszpańskim, które są prostymi językami i odmiana czy słowotwórstwo jest nietrudne o tyle w dokładnym polskim wiele rzeczy ociera się w tym momencie o śmieszność, dlatego uważam że czasami zostawienie tytułu oryginalnego jest lepsze niż brnięcie we frazesy, tak że film wydaje się kiczem na pierwszy rzut oka.
Mulholland gafą? Według imdb zostały oryginalne tytuły (transkrypcja; nawet Rosja zostawiła drajw zamiast drożyna), niekiedy zmienione na droga w języku kraju. Ameryka Łacińska poleciała jak zwykle w kicz i cekiny o drodze marzeń, oni już z tego słyną, zagraniczne fora śmieją się z tego od lat.
Powiedz tylko które tłumaczenie Dirty Dancing jest całkiem udane bo mam nadzieję że nie chodzi o "Wirujący seks"?
"Cudowna karuzela", "Życie jak karuzela", "Zakręcone życie", "Cudowne życie karuzeli", "Karuzela cudem żyje", "Wokół karuzeli", "Krauzelą wokół zycia".
"Wkoło życia"? Moim zdaniem to brzmi okropnie. Już lepsze są propozycje demotywy, choć do samego filmu raczej nie pasują.
Ja uważam,że polski oficjalny tytuł niniejszego filmu,doskonale oddaje jego fabułę i klimat.
Przy tłumaczeniu tytułów nie kierujemy się dosłownym przeniesieniem go z innego języka. Różnice kulturowe, semantyczne i inne czynniki związane z całościowym obrazem, decydują, jak go adekwatnie przetłumaczyć. Oczywiście, bywały momenty, że fantazja ponosiła polskich translatorów, ale Wonder Wheel - to nazwa karuzeli (diabelskiego młynu) w wesołym miasteczku, w którym żyją i mieszkają główni bohaterowie. Jak ktoś obejrzał film, to wie, że ich losy, to faktycznie taka "karuzela życia".....
oj tam, oj tam - Na karuzeli życia jest całkiem spoko. ja bym darowała sobie "życia" ale i tak nie jest najgorzej;)
Bardzo fajne tlumaczenie, natomiast czepianie się, żeby "błysnąć", nawet nie wiadomo czym, bo znajmością jezyka to raczej nie - bardzo słabe.
może powinni przetłumaczyć tytuł jako ,,Cudowne koło"?
tekst z karuzelą śmiechu dobry, ale czepianie się samego tłumaczenie jest już słabe bo w tym wypadku tytuł świetnie pasuję do filmu