Leslie Nielsen! Uwielbiam go, ale tak zapadł mi w pamięć jako genialny komik, że widząc go w poważnej roli na zasadzie odruchu warunkowego wciąż czekam na jakiś gag... A to przecież był świetny aktor nie tyko w rolach komediowych. Ale jak napisałem, teraz to już jest u mnie odruch, kiedy widzę go w filmach sprzed "ery Nagich Broni"
Ostatni widziałem Lesliego w jakimś SF z połowy lat 50-tych i to była niezła komedia pomimo, że film był na poważnie.
Tzn, dekoracje, robot, kostiumy i inne a do tego Leslie z powagą Bińczyckiego w Znachorze, ale jaja żeśmy z żoną mieli.
Edit:
poszukałem, bo mi nie dawało spokoju:
http://www.filmweb.pl/film/Zakazana+planeta-1956-33323
Skoro Nielsen był kapitanem to z góry wiadomo było, że dojdzie tam do jakiejś tragedii :D
Haha miałem podobnie. Ale fakt, kiedyś Leslie był "poważnym" aktorem, rozpatrywali go nawet do głównej roli w "Lśnieniu". Myślę, że dobrze wybrał, nie zostałby aktorem pokroju Nicholsona a tak ma należne miejsce w historii. :)