Nie zgadzam się - jak zauważył oskarżyciel - ludzie z jej środowiska zostają lekarzami. Miała szansę, kelnerka mogła jej pomóc, ale ona wybrała własną drogę. Owszem, miała przerąbane życie, ale odrzuciła pomocną dłoń, która mogła ją uratować.

nie wiesz co mowisz dziwczyno. ludzie jak ty i przedstawiciele tej lawy oskorzonych to zasr....i hipokryci gowno wiedzacy o zyciu o cierpieniu ludzkiej psychice i granicy bolu po przekroczeniu ktorej czlowiek przestaje byc soba. nie ma ludzi zlych ani dobrych. wszyscy jestesmy skur..... ktorzy sa gotowi do najpodlejszych cztynow. zainteresuj side eksperymentem stanfordzkim przeprozadzonym przez zimbardo, ciesze sie ze tacy ludzie jak bohaterka odchodza- koncza sie ich cierpienia na tym nedznym padole

nie mówię, tylko piszę i wiem co - piszę, co myślę, każdy ma do tego prawo i nie musisz od razu wyzywać od zasr.... i hipokrytów

troche po czasie ale mam nadzieje ze przeczytasz gdyz widze ze jestes kolejna osoba co mysli ze wie cos o zyciu innych ludzi penelopa ma racje polecajac ci ten film ja najpierw go obejrzalem po jakims czasie w gazecie swiat wiedzy czytalem artykul o przyczynach zla w ludziach jakiez moje zdziwienie bylo gdy napisali tam o tym eksperymencie w latach bodajze 50 czy 60 zdebialem gdyz po filmie mialem takie same wnioski jak ci naukowcy
moglem cie teraz zje...c itd ale powiem ci tylko jedno wiedza to potega a twoja jedyna wada jest z tego co moge ocenic po wypowiedzi brak wiedzy myslisz ze cos wiesz o zyciu?? zeby cos o nim wiedziec trzeba dostac porzadnego kopa najlepiej za darmo bo bys potem mowila ze sobie ktos na to zasluzyl
a wracajac do filmu film wgniata w krzeslo swoja prawdziwoscia

Jak zauważył obrońca - kto odpowiada za to, że dzieci kończą tak jak skończyła Amanda? By być operatorem wózka widłowego potrzebny jest papier, by być rodzicem żaden papier nie jest potrzebny. Ciągle się słyszy, że jakieś dziecko zawiodło oczekiwania rodziców, czemu nie mówi się o tym, że rodzice nie spełniają oczekiwać dziecka (a dzieci oczekują po prostu miłości).
Moim zdaniem to matka i ojczym Amandy zasługują na co najmniej kamieniołomy.

Christa Pike otrzymała od swojej matki wiele miłości i została wychowana w normalnej kochającej się rodzinie a mimo to zamordowała brutalnie koleżankę i skończyła w celi śmierci - nikt mi nie powie że wina leży tylko w rodzicach i sposobie wychowania.

http://www.filmweb.pl/Eksperyment
nie ogladalam wiec nie moge polecic, ale film jest wlasnie o tym eksperymencie stanfordzkim

dziewczyna jak najbardziej może powinna dostać szanse , ale nie jesteśmy w stanie tak powiedzieć "powinna" gdbyby nasza rodzine spotkalo cos takiego gdyby jakaś naćpana nastolatka w sposób brutalny zamordowała jak bydło naszego ojcca bądż męża , czy mówilinyśmy wtedy "no fakt dziewczynie się w życiu nie powiodło dajmy jej szanse i nie skazujmy na karę śmierci" Wątpie aby tak było ( sorry za błedy)

Nie tyle nie jesteśmy w stanie, co jest to bardzo trudne i zazwyczaj nas przerasta. Po drugie koleś nie był znów taki święty, bo wyrzucił dziecko(!!) jak "bydło" na ulice. Po trzecie ona nie była naćpana na własne życzenie, dodatkowo film ukazuje jej brak świadomosci co to wogóle jest heroina. Z tego co pamiętam to Pit ją chyba nawet podpuszczał i nakręcał do zbrodni. Ta dziewczyna była tylko dzieckiem, przez wszystkich odrzucanym, nie wiedziała już sama komu może zaufać. Człowiek, który nie znalazł się w warunkach ekstremalnych często nie zdaje sobie sprawy do jakich czynów jest zdolny. Myślimy- "ja tego nie zrobiłbym napewno"; jak bardzo się mylimy. Jeszcze raz polecam Zimbardo.

Trudno pojąć, jak matka może wyrzucić na ulicę własne, niepełnoletnie dziecko i żyć z jakimś pijaczyną i gwałcicielem jej córki... Nie potrafię tego zrozumieć. Córka przyszła do swej matki powiedzieć jej, że ojczym od kilku miesięcy ją gwałci, a ta jeszcze ją wyzwała i oznajmiła, że ją porzuca. Totalna patologia.

W pełni się z tym zgadzam. Takie rzeczy sądy powinny brać jako okoliczności łagodzące i tyle.

madra osoba z ciebie sadzac po slowach ktore przytoczylas tak samo jak peneloppa

:)

Mam dokładnie takie same odczucia co do filmu. Trochę słabo opowiedziany, ale za to bardzo prawdziwy.