Aktorzy albo śmieją się do siebie błogo, pokazując pełne uzebienie, albo przesadnie rozpaczają padając w błoto. Mimo,że ch reakcje są zupełnie nieeuropejskie, raczej azjatyckie, widać tu infantylną fascynację twórców amerykańskimi thrillerami.
Film kręcono raczej telefonem, nierzadko po ciemku, upajając się totalnym chaosem i brutalnością policji. W tej sytuacji budzi niedosyt jedynie brak burzy z piorunami i trzęsienia ziemi.
Serialowi próbuje się dorabiać pozytywy (cóż, kasa), ale ja ich nie widzę.
Bardzo fajny komentarz ;-) Już wiem, że serial ominę szerokim łukiem.
Policja we Francji rzeczywiście kiedyś była brutalna, teraz pewnie też, o ile babcia w moherze wyciągnie ukradkiem krzyżyk z kieszeni. Brutalność się za to kończy jak tysiące wyznawców "religii miłości i pokoju" wypina tyłki na paryskich ulicach i obija po pyskach zaszczute resztki chrześcijan...